- autor: lechiastarsi, 2015-04-12 23:10
-
Niestety fatalnym dla nas wynikiem 0:4 zakończył się nasz sobotni mecz z Gryfem. Wynikiem być może za wysokim, ale sprawiedliwie zaznaczyć trzeba że gospodarze wygrali zasłużenie – byli po prostu tego dnia od nas i skuteczniejsi i lepsi w boiskowych poczynaniach.
Nad tym meczem od samego początku wisiało coś „niedobrego”. Nie dość, że radzić sobie musieliśmy osłabieni m.in. brakiem naszego kapitana i najlepszego strzelca, to jeszcze cudem na mecz w ogóle dotarliśmy (własnymi samochodami), oczywiście spóźnieni.
Pomimo tego pierwsze pół godziny było wyrównane – obie drużyny starały się konstruować składne akcje, co utrudniane było agresywną, ale sportową walką i pressingiem. Około 30 minuty, chwilę po tym jak najlepszej dla nas do tego momentu sytuacji nie wykorzystał Kuba Feret zostaliśmy w 3 minuty znokautowani. A raczej sami się znokautowaliśmy… Całkowicie niepotrzebny faul, rzut karny, a chwilę potem zupełnie bierna postawa niemal połowy naszej drużyny kiedy objeżdżał nas z piłką jak slalomowe tyczki niewysoki zawodnik Gryfu i w efekcie znaleźliśmy się na deskach… 0:2 i do gwizdka kończącego pierwszą połowę nie byliśmy się już w stanie otrząsnąć.
Po przerwie i przeprowadzonych zmianach nasza gra nieco się poprawiła. Można powiedzieć że przejęliśmy inicjatywę, ale kłamstwem byłoby napisać że zepchnęliśmy Gryfiarzy do rozpaczliwej obrony. Sytuacje jednak tworzyliśmy (trzykrotnie bliski zdobycia kontaktowego gola był Patryk Łagowski), ale tego dnia niezbyt wiele nam wychodziło, więc i po stronie zdobyczy bramkowych do końca pozostało 0.
Mniej więcej w 70 minucie Mielczanie przeprowadzili prawą stroną bardzo ładną kontrę i „zabili” mecz. Pomimo ambitnej postawy do samego końca nie dostaliśmy nawet małej nagrody w postaci chociażby gola honorowego – dostaliśmy natomiast bramkę czwartą i w efekcie wynik wygląda jak wygląda. Są mecze o których trzeba zapomnieć jak najszybciej – taki mecz rozegraliśmy właśnie w sobotę.
Zawiedliśmy niemal wszyscy – nie ma co jednak rozdzierać szat, trzeba raczej zakasać rękawy i zrehabilitować się jak najszybciej. Okazja ku temu już w sobotę, kiedy w końcu zagramy u siebie i kiedy to przyjedzie do nas Nisko… P.S. Gratulujemy drużynie Gryfu zwycięstwa.